Kałużnik znów coś wyszeptał. Rozległ się głośny bulgot.
Gwałtowne chlupotanie. Na powierzchni kałuży pojawiły się wyraźne kręgi. Kałuża
zawirowała wokół siedzącego w samym jej środku Kałużnika.
Jeszcze jeden głośny bulgot...
I kałuża znikła. Kałużnik zresztą też.
Horacy stał przez chwilę w bezruchu. Potem rozejrzał się wokół, jakby w oczekiwaniu,
że lada moment kałuża znów się pojawi gdzieś obok. Ale nic takiego się nie stało.
Czyżby wyjątkowa kałuża i jej dziwny lokator naprawdę zniknęli? W każdym razie
nie pojawili się tutaj z powrotem. Hmm... jeśli w najbliższym czasie nic dziwnego, nic
o co można by posądzić Kałużnika i jego kałużę nie zdarzy się w okolicy, ani żadne
niepokojące wieści nie dotrą z odległych okolic, to może Kałużnikowi naprawdę udała
się ta trudna sztuczka ze zniknięciem? - zachichotał kruk Horacy.
- Trzeba poczekać na rozwój sytuacji - stwierdził.
A jeśli do tej pory w księgarniach nie pojawił się „Traktat o kałużystości świata”, to
znaczy, że Kałużnik i jego wyjątkowa kałuża zniknęli całkiem i do końca. Na szczęście
dla Łaciatego i Matyldy. Bo oboje wkrótce zapomnieli o swojej przygodzie i zdążyli już
wylądować w niejednej kałuży.
Szczęśliwym trafem,
wszystkie były
zupełnie zwyczajne.