Rudy Zenek
, kot z kotów, wielce nierasowego, acz szlachetnego
pochodzenia, ze zdumieniem przyglądał się Łaciatemu.
Co ten pies wyprawia?
Rudy Zenek uważał, że Łaciaty w ogóle zachowuje się dziwnie (jak większość psów
zresztą), ale to, co robił teraz, było jeszcze dziwniejsze niż zwykle. Biegał w jakiś
pokraczny sposób, zupełnie jakby próbował dopaść swój własny ogon, ale nie bardzo
mu się to udawało. Dopiero po chwili Rudy Zenek zorientował się, że Łaciaty biega
tyłem do przodu! Na dodatek, kiedy tylko dostrzegł Rudego Zenka, zaczął wrzeszczeć
wniebogłosy.
- Uknutar! Uknutar! Śoc im ęis ołats! Uknutar! Ycomop!
Rudy Zenek nic z tego nie rozumiał, więc stał tylko i patrzył. Łaciaty ze zdwojoną
szybkością biegał wokół Rudego Zenka. Na nowo zaczął też swoje wołanie.
- Uknutar! Uknutar! Chein im śotk eżomop!
Brzmiało to zupełnie niezrozumiale. Jak jakiś obcy język. Hm, Pani Jeżowa uczy swoje
małe francuskiego. Może Łaciaty też uczy się jakiegoś obcego języka? No, cóż, jeśli tak,
był to język, którego Rudy Zenek na pewno nie znał, a kilkoma językami władał.
3