117
rzyszła wiosna. Wylęgły się pisklęta. Żyjątko ich pilnowało razem
z Biedajstwem.
— Nie wchodź nigdy między szpady potężnych szermierzy — poradziło
Biedajstwu Żyjątko.
I tuż nad ich głowami zaświstały szpady Potężnych Szermierzy.
— Może by ich tak ugłaskać? — zaproponowało Biedajstwo.
— Głaskanie szpady Potężnych Szermierzy nie należy do najbardziej
miłych pieszczot — wysnuło z doświadczenia Żyjątko.
Biedajstwo na to:
— Dopiero kiedy zamkniesz powieki, to ci się oczy otworzą.
Rozdział czterdziesty siódmy,
czyli wiosenna rozmowa filozoficzna