115
łopoty z nimi były niezmierne, albowiem się diabelnie przy robocie
pieklili.
— Niech cię Dunder świśnie! — wołał Dunder do Licha.
— Idź z tym do Licha! — złościł się Licho.
— Idź do Kaduka! — wołał Zapaliczka.
— Nie pójdę do Kaduka. Bo znów mnie oszuka — odpowiadał.
Jeden z diabełków obsypał się mąką i wstąpił do Niebios jako aniołek.
I tak się tą mąką wybielił,
Że nawet Święty Pieter się weselił.
Rozdział czterdziesty szósty
Parobki młynarza