106
Jednak niespodziewanie zjawiło się Biedajstwo zapłakane, spocone ze strachu, z rozdygotanymi
rozwielitkami (Biedajstwo w tym czasie używało rozwielitek zamiast nóg).
— Po coś tu przyszło? — ofuknął je sennie URODZONY POD BZEM.
— No jakżeż Panie — wyjąkało Biedajstwo — sam żeś mi przysłał wezwanie, żebym przyszło
po lanie.
URODZONY POD BZEM podniósł się gwałtownie i powiedział stanowczo:
— To zupełne nieporozumienie, moje dziecko! Chciałem ci dać tylko jednego Klapsa — sięgnął
za pazuchę, wyjął wielką gruchę i razem zjedli ją smakowicie.