83
ROZDZIAŁ 11
Nazajutrz najszerszą ulicą miasta wczesnym rankiem sunął radosny pochód
młynków. Wszystkich młynków było 2157, co każdy może łatwo sprawdzić za
pomocą dodawania. Na czele pochodu kroczył sławny Młynek, a na końcu mły-
nek-zazdrośnik, bo w jedną noc poprawił mu się charakter nie do poznania.
Gdzie przeszły młynki, tamw ogródkach zakwitały georginie, a w kominach
fabrycznych pląsał wesoły dym. Na wieżach kościelnych tańczyły nowe koguci-
ki blaszane, pan Żabot przestał objadać się chałwą, a zły inwalida z Przytułku
już więcej nie bił agrafek. Młócono zboże, fabryki wyrabiały tysiące szczoteczek
do zębów oraz łyżek, które świeciły jak gwiazdy. Drukarnie drukowały książki.
Wszystko na świecie puścił w ruch Westradamus, uczony i anioł.
—Spójrzcie, jak pięknie jest na świecie! —rzekł Młynek do innychmłynków.
Pochód właśnie przechodził koło domu dziadziusia Mikołaja.