80
— Gdzie? — brzęknął tutaj z niedowierzaniem jeden stary, siwy młynek,
który naszemu Młynkowi okropnie zazdrościł sławy.
—W grocie jeża, panie kolego. Otóż gdy byłem w grocie mądrego jeża, wy-
czytałem w pewnej księdze proroctwo, że w naszym mieście zamieszka w pew-
nym domu pewien człowiek.
— Oho! — zasyczał młynek-starzec.
—Właśnie, oho! Ten człowiek będzie to największy uczony, jakiego wydała
kula ziemska. Nazywać się ma Westradamus, a dobry ma być jak anioł. Idźmy,
odszukajmy Westradamusa, on nam pomoże.
— Brawo! Idźmy do Westradamusa! — huknęły młynki. I poszły.
W wozowni został tylko zazdrosny młynek, bo zawsze lubił psuć to, co bu-
dowali inni. Wielki uczony mieszkał w małym domku. Kiedy Młynek wchodził
do izdebki, Westradamus szybko schował swoje skrzydła do szafy, bo nie chciał
przyznać się, że jest również aniołem.
Długo, długo trwały narady Westradamusa z młynkami. Westradamus wziął
od nich słowo, że nigdy i nikomu nie powiedzą, o czym toczyła się rozmowa.