72
W kościołach ciągle biły dzwony, i coraz huczniej.
Pod samym Wilanowem Młynek nie wytrzymał i zajrzał do szufladki. Tak,
fotografia istotnie przedstawiała dziewczynkę z kasztanowatym warkoczykiem.
— Powiedz mi, czy ty naprawdę jesteś tą Stellą, która mnie szuka? — zwró-
cił się Młynek do dziewczynki.
Wtedy Stella opowiedziała mu o dziadku Mikołaju, o starej kuchni i o tym,
jak bardzo dziadek Mikołaj tęskni do swego starego Młynka.
— Wróć ze mną do rodzinnego miasta — nalegała Stella. — Mamy takie
ładne szkoły powszechne...
— Ale jest ich jeszcze za mało!
—Wróć ze mną do rodzinnego miasta. W naszym rodzinnym mieście znaj-
dziesz tyle młynków do kawy...
— Ale nie wszystkie młynki mają kawę do mielenia — odciął Młynek.
W końcu oświadczył, że się może jeszcze namyśli.
Wieczorem w parku oświetlonym pięciobarwnymi żarówkami odbył się
BWKD, czyli Bal Wszechświatowego Klubu Dzieci. Pies Areus przeskakiwał
przez dach, a gwiazdy zeskakiwały na murawę.