68
Bo od dłuższego czasu świdrowała go wzrokiem dziewczynka z kasztano-
watym warkoczem i pąsową wstążką. Młynek jeszcze nie wiedział, że to Stella,
ale ty wiesz.
— Powiedz, proszę, kto ci pozwolił tak świdrować mnie oczami? — warknął
Młynek pod adresem Stelli. — Czyż nie wiesz, że to mnie denerwuje, a kto wy-
głasza przemówienie, nie może być zdenerwowany. Patrz lepiej na psa Areusa
i nie przeszkadzaj mi!
—Nie przeszkadzaj, nie przeszkadzaj, kiedy przemawia Młynek, dobry pan,
bwana kubwa — przytaknął Murzynek z Mwanza.
Stella odwróciła głowę, ale niechętnie. Widać musiała przywędrować z bar-
dzo dalekiego kraju, ponieważ jej pantofle były niesłychanie zapylone.
— Moje dzieci — ciągnął Młynek. — Zanim więc pójdziemy na odsiecz
ołowianym żołnierzykom, musimy najprzód porozumieć się. Musimy znaleźć
jakąś wspólną prawdę. Powiedzcie mi więc, ile jest 2x2?
— 4 — odparły dzieci chórem, wszystkie jak jedno: i mały Amerykanin,
synek sędziego z miasta Chicago, i mały Polak spod Sandomierza, i Murzynek
z Mwanza, i Chinka imieniem Ho.