8
Bo ja — mam Dziadka.
Może nie opowiadajcie o tym wszystkim, bo pewnie niektórzy mogliby pomyśleć, że
jest ze mną coś nie tak. Ale to nieprawda.
Jedyne co jest nie tak, to moje kolano, a głowa naprawdę jest w porządku, chociaż cza-
sami po lekach zapominam i bywa, że niebieskie ściany sali zaczynają się kręcić.
Ale z tym też nauczyłem się sobie radzić. Po prostu biorę głęboki oddech i zamykamoczy.
Wtedy czuję się tak, jak w dniu kiedy ostatni raz byłem z moim Dziadkiem na karuzeli.
Wszystkie dzieci pakowały się na drewniane konie albo na dinozaury, a ja wolałem
łabędzia.
Pewnego lata Dziadek zabrał mnie na wakacje nad jezioro. Wczesnym rankiem chodzili-
śmy obserwować wielkie białe ptaki, które zanurzały pod wodę długie, giętkie szyje i, star-
tując do lotu, rozpryskiwały całe fontanny drobnych kropli wody. Ich wielkie skrzydła zaczy-
nały melodyjnie szumieć, a wtedy Dziadek kładł mi rękę na ramieniu i mówił, że grają…