9
I właśnie dlatego zawsze lubiłem kręcić się na łabędziu.
Więc kręci się w mojej głowie, a ja zamykam oczy i słyszę szum wielkich skrzydeł. Biały
łabędź unosi mnie wysoko ponad posadzkę zieloną jak woda w jeziorze, chwilę kołujemy
nad białymi łóżkami i lądujemy pod kołdrą.
Kiedy Siostra Pączek widzi, że dosiadam łabędzia, chwyta mnie za ramiona i sadza na
łóżku.
Pewnie boi się, że odlecę.
Odlecę. Nasz oddział często nazywają Farmą Aniołów, bo odchodzimy zbyt często.
Ale czego innego można się spodziewać, jeśli w dziesięciu pokojach mieszka czterdzieści
Trudnych Przypadków?
Anioły — a tak przynajmniej pokazane było na obrazku — mają wielkie, białe skrzydła,
zupełnie jak łabędzie, i kiedy zapytałem Dziadka, dlaczego nie zamienił się w łabędzia,
odpowiedział, że łabędzie mają skrzydła jak anioły i że w tym miejscu anioły mogą się źle
kojarzyć.
Jeśli o to chodzi, to mi na pewno źle się kojarzą.
Jeżeli każdy ma Anioła Stróża — na obrazku Anioł Stróż prowadził dzieci bardzo wąską
kładką nad wzburzonym potokiem — to gdzie był mój Anioł Stróż, kiedy grałem w piłkę
i gdy napastnik przeciwnej drużyny niechcący kopnął mnie w kolano?
Gdybym miał Anioła Stróża, to powinien był stanąć pomiędzy mną a Krzyśkiem i pod-
sunąć swoje kolano, prawda?
Ale kiedy powiedziałem o tym cioci, bardzo się zmieszała i poprosiła, żebym nie mówił
bzdur.
Ale przyznajcie sami — powinien był to zrobić, chyba że jest taki dzielny tylko na obraz-
ku…
Po tym kopnięciu kolano spuchło i zrobił się na nim guz. Najpierw malutki, potem
większy.
A potem okazało się, że to wcale nie jakiś tam zwyczajny guz.
I dlatego znalazłem się w szpitalu.
Na początku bardzo się bałem, bo w szpitalu umarł mój Dziadek. Został po nim zega-
rek, który sobie wziąłem, atlas ptaków i pomarańcza.
Ale zanim umarł, powierzył mi pewien sekret.
Dlatego nie potrzebuję Pani Róży.