14
Czar pierwszego pióra
Do szpitala trafiłem później. Minęło tak dużo czasu, że kopczyk pod akacją zrównał się
z ziemią i tylko, kładąc na trawie dłoń, można było wyczuć nierówność.
Prawie zapomniałem, jak wyglądał mój Dziadek, więc kiedy pierwszej nocy po operacji
ktoś delikatnie zastukał w szybę, bardzo się zdziwiłem. Uniosłem się na łokciu i spojrzałem
w okno. Na parapecie siedziała duża, szara sowa. Czyściła sobie pióra i od czasu do czasu
spoglądała na mnie tak mądrze jak Hedwiga, sowa Harry`ego Pottera.
Obejrzałem się na fotel, w którym drzemała Siostra Pączek.
Sowa poruszyła miękkimi skrzydłami i przymknęła oczy.
— Obudź się — powiedziała.
Chciałem usiąść na łóżku, ale kręciło mi się w głowie.
— Po prostu tylko się obudź. — Powtórzyła sowa.
Głos brzmiał znajomo. Na dodatek znała moje imię.
— Nie poznajesz mnie? — zapytała.
Pokręciłem przecząco głową.
— Naprawdę nie poznajesz?
Sowa nastroszyła pióra.
— Przynoszę ci pozdrowienia od Miśka — powiedziała i zawiesiła głos.
W mojej głowie zawirowała cała karuzela.
— Dziadku! — zawołałem. — Dziadku, drogi, kochany, jak dobrze, że jesteś.
Sowa rozłożyła miękkie skrzydła. W ciemności błysnęły złociste oczy.
— Dziadku — zawołałem — zaczekaj!
— Teraz musisz odpocząć — powiedziała sowa.
1...,3,4,5,6,7,8,9,10,11,12 14,15,16,17,18,19,20,21,22,23,...76