23
Czar drugiego pióra
Następnego dnia rano obudziło mnie gwizdanie. To mogło oznaczać tylko jedno — że
Siostra Pączek ma wolne, a zastępuje ją TDF.
TDF naprawdę miał na imię Marek, a przezwisko Tyczka Do Fasoli wymyślił Yul, bo
Marek był chudy i wysoki, a najśmieszniejsze było to, że jeździł maluchem, i kiedy do niego
wsiadał, połowa szpitala — przynajmniej ta połowa, która mogła poruszać się swobodnie
— rzucała się do okien. Każdy chciał zobaczyć, jak TDF dosłownie składa się na pół i od-
jeżdża z kolanami pod brodą.
Oczywiście sam TDF nie wiedział, co naprawdę oznaczało jego przezwisko.
Prawdopodobnie Yul powiedział mu, że to skrót od Taki Długi Facet i TDF to kupił. Ale
wszyscy i tak wiedzieli, o co chodzi.
TDF odrabiał służbę wojskową w szpitalu, bo nie miał ochoty czołgać się na czyjąś
komendę, a na dodatek skończył… weterynarię i w przyszłości miał zostać lekarzem, tyle
że od zwierząt.
Na drugi dzień po tym, jak dowiedzieliśmy się, kim chce zostać, Artek zabeczał na po-
witanie jak owca.
Ale TDF wcale się nie obraził. W ogóle był spokojny i nawet wynoszenie i opróżnianie
basenów mu nie przeszkadzało. A kiedyś, kiedy ukradkiem zjadłem całą tabliczkę czekola-
dy i zwymiotowałem za łóżko, TDF najspokojniej w świecie przyniósł wiaderko, ścierecz-
kę i wszystko posprzątał.
— Malinowa — powiedział, puszczając do mnie oko, a ja, cały czerwony ze wstydu,
pokiwałem głową.
Pomyślałem sobie, że gdyby wszyscy dorośli byli tacy, jak TDF, to na pewno nam, dzie-
ciom z oddziału, byłoby lżej. Potrafił wytłumaczyć wszystko tak jak mój Dziadek, że robiło
się jasne i proste, a wiadomo, że kiedy coś jest jasne i proste, to naprawdę nie ma się czego
bać.
Odpowiadał nawet na najgłupsze pytania i chyba podkochiwał się w Siostrze Pączek, bo
często brał za nią sobotnie dyżury.
Ale Siostra Pączek w ogóle nie zwracała na niego uwagi, a kiedy powiedziałem jej, że to
TDF wysłał jej walentynkę, strasznie się zaczerwieniła i stwierdziła, że wyglądałoby to co
najmniej głupio, gdyby ją i TDF-a postawić obok siebie.