32
Pewnie liczyła na to, że opowiem jej o Miśku — ale Misiek był dla mnie czymś więcej
niż maślanym kundlem na łapach, na które, jak to mawiał Dziadek, zabrakło materiału.
Osobiście uważałem, że gdyby Misiek był ciut krótszy, materiału starczyłoby na łapy roz-
sądnej długości.
Ale, rzecz jasna, mogłem sobie uważać i sądzić, ile tylko chciałem, a Misiek był po pro-
stu, jaki był.
No i oczywiście Misiek spał pod starą akacją w parku, zawinięty wmój pierwszy koc, więc
chwilami czułem się, jakby jakaś część mnie samego pozostała w parku razem z Miśkiem.
Więc zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że nie mam psa, a to tylko dlatego, że trudno
zajmować się psem, kiedy kolano boli, jakby piłowano je tępym narzędziem i kiedy leży się
w plątaninie rurek. A było ich tyle, że kiedy Brodacz przychodził sprawdzić co i jak ze mną
nie mogłem wyjść z podziwu, że może się połapać, jaka rurka do czego służy.
Ale pewnie nauczył się tego na studiach.
Pani psycholog, cierpliwa i łagodna, pokiwała głową i zapytała, czy w przyszłości nie
chciałbym zostać lekarzem…
Pomyślałem sobie, że z moją kiepską pamięcią na pewno nie mógłbym się połapać, któ-
ra rurka do czego służy ani zapamiętać nazw wszystkich chorób. No, może gdybym chciał
zostać lekarzem onkologiem, to wtedy po prostu mógłbym mówić tylko „rak”.
Ale, żeby wreszcie odczepiła się ode mnie, powiedziałem, że chciałbym zostać leka-
rzem i leczyć chore dzieci i wynaleźć lekarstwo na raka.
Chyba to była dobra odpowiedź, bo pani psycholog uśmiechnęła się, pogłaskała mnie
po głowie i wyszła na korytarz, żeby coś zapisać w swoim służbowym notesie.
To właśnie mnie najbardziej denerwowało.
Że jestem opisany jako przypadek, nie jako Wojtek, którego nazywają Maślakiem. Na-
prawdę, wystarczyło mi, że leżałem na łóżku, które nie było moim łóżkiem, że nie mogłem
wysikać się jak człowiek ani obejrzeć normalnego filmu w telewizji. Shreka znałem już na
pamięć, piosenki z Króla Lwa mogłem śpiewać nawet przez sen, a rumiane twarze siedmiu
krasnoludków przyprawiały mnie o mdłości.
Więc kiedy ktoś przypominał mi, że jestem takim to a takim przypadkiem w historii
oddziału, robiłem się zły.
TDF, pomimo, że w przyszłości miał zostać weterynarzem, wiedział o mnie o wiele
więcej niż pani psycholog. I wcale nie był przez cały czas grzeczny.
1...,21,22,23,24,25,26,27,28,29,30 32,33,34,35,36,37,38,39,40,41,...76