Pewnego razu stary szczur wodny wystawił głowę ze swej dziury.
Miał duże, krągłe oczy i szorstkie, siwe bokobrody, a ogon podobny do
podłużnego kawałka czarnej gumy. Właśnie pływały po stawie młode
kaczęta, wyglądające jak stado żółtych kanarków, a matka ich, całkiem
biała, o prawdziwie czerwonych nogach, uczyła je stawać na głowie.
— Nigdy się nie dostaniecie do dobrego towarzystwa, dopóki nie
nauczycie się stać na głowie —mówiła do nich niezliczone razy pokazując,
jak się to robi. Ale pisklęta nie zwracały na nią uwagi. Były tak młode, że
wcale nie rozumiały, co to za korzyść należeć do dobrego towarzystwa.