8
Ale przecież Żyjątko wzięło się również Z NIENACKA. Przewertowałem wszystkie atlasy
geograficzne, ale – jako żywo – NIENACK w nich nie figuruje. Może więc NIENACEK?...
niestety NIENACEK także nie istnieje. Podobnie Nienacko, choć mamy Giżycko, Kłodzko
i Pcim. Nie pozostaje nic innego, jak pogodzić się z myślą, że Żyjątko wzięło Z NIENACKA.
Oto pewnego różowego poranka na wielkiej, bezludnej plaży wylądował przepyszny głowonóg
Żeglarek. Jest prawdziwie piękny i w swojej muszli przewozi tylko prawdziwe KRÓLEWIĘTA
MORZA. Z jego perłowej konchy, jak z kajuty, wygramoliło się Żyjątko. Ubrane w szykowny
żakiecik i chitynowy hełm z kitą wodorostu, wyglądało zarówno psikuśnie, jak i sympatycznie.
Pierwsze dostrzegły je Mewy-Śmieszki, które, oczywiście, wybuchnęły śmiechem, ale bez
zwyczajnej u nich złośliwości.
— Popatrzcie! – wołały skrzekliwie — kogóż my tu widzimy? Kogóż tu witamy?
— A kogóżby? – naburmuszyło się Żyjątko — Jestem Żyjątko, i doprawdy, nie widzę nic, ale to
absolutnie nic śmiesznego.
— To się jeszcze okaże! — odpowiedziały chórem Mewy — To się dopiero okaże.
Żyjątko wzruszyło pobłażliwie ramionami. Ostatecznie tylko głupcy nie są śmieszni, a kto
ma rozum w głowie, sam się chętnie z siebie pośmieje. I powędrowało w świat. Trzeba dodać,
że bardzo zamaszystym krokiem.