15
icho! Sza! Cyt! — zapiszczało nagle w trawie, którą przeżuwał zapłakany
Pasikonik. Wszyscy zdrętwieli z wrażenia.
— Czyżbym ja również uległ halcyfikacji? — zawołał Pasikonik
— Przed chwilą odniosłem wrażenie, że ktoś na mnie trąbi! Zapewne
jakiś grubianin. Albo krowa. To przypominało ryczenie.
— To coś raczej piszczało! — wyraziło wątpliwość Żyjątko — Krowy
piszczą tylko z uciechy, kiedy połaskotać je pod pachą.
—Zgadza się—pokiwał głową, zezwykłąuniegogodnościąBARDZOJAPANIĄPRZEPRASZAM
– piszczało w trawie. To musiałoby być bożą krówką.
— Zgadza się — zapiszczało w trawie — to ja właśnie piszczę w trawie, chociaż tak nisko nie
upadłem, żeby być byle jaką biedronką.
— Ale kim jesteś? Zupełnie cię nie widać... — Pasikonik wyciągnął spod skrzydła staromodne,
druciane okulary i osadził je na nosie.
— Jestem WIELKĄ, NIEPOWETOWANĄ ZGUBĄ.
— Czyją zgubą? — Pasikonik był wyraźnie zniecierpliwiony.
— O rany! — zapiszczało w trawie — Jakaż ta polna szkapa jest nierozgarnięta! Kto mnie mógł
zgubić, jak nie wiecznie roztargniony PIES Z KULAWĄ NOGĄ?
— Do kroćset! — zawołał uradowany BARDZOJAPANIĄPRZEPRASZAM — Więc mamy
Rozdział czwarty,
czyli co w trawie piszczy
1...,5,6,7,8,9,10,11,12,13,14 16,17,18,19,20,21,22,23,24,25,...122