20
się zająć uprzejmie nasz drogi przyjaciel PASIKONIK. Ty zaś, młody Cudzoziemcze — zwrócił
się z prawdziwym rozczuleniem do Żyjątka — śliczniutko wymyjesz talerze.
— O, byłbym zapomniał — dorzucił, kłaniając sie głęboko PASIKONIKOWI — dla mnie proszę
gicz cielęcą polewaną sosem własnym.
— Ma się rozumieć, przyrządzę ją tak, że paluszki lizać! — skłonił się z kolei PASIKONIK.
— Przecież Pan wie, drogi szefie, że uwielbiam pańskie wyborne menu.
I skwapliwie począł wspinać się po ukośnej podłodze w stronę wejścia do kuchni. Osłupiałe
ze zdumienia ŻYJĄTKO podążyło jego śladem, oglądając się tylko od czasu do czasu w dół,
gdzie przy zatłoczonych stolikach uwijał się już BARDZOJAPANIĄPRZEPRASZAM i brał
od kelnerów wskazówki co do ich upodobań i specjalnych życzeń.