14
Młynek ukłonił się i chciał już pójść dalej, gdy policjant wyrzekł następują-
ce słowa:
— Stop. Dalej nie pójdziesz. Oddamy cię do Przytułku. Wszystkie dzieci,
które nie mają rodziców lub opiekunów, muszą iść do Przytułku.
Młynek, chcąc nie chcąc, musiał pomaszerować z policjantem.
W Przytułku (był to, jak pewnie zgadujesz, Przytułek dla Zagubionych
Przedmiotów) wyjęto mu z szufladki dokumenty osobiste i natychmiast zapro-
wadzono do łóżka. Dyrektor Przytułku, inwalida z czerwoną brodą, pewno by
również odebrał Młynkowi pamiątkową fotografię, gdyby nie dobry policjant.
Przez cały czas pobytu w Przytułku Młynek ani razu nie zmrużył oka.
Dyrektor bowiem oprócz czerwonej brody miał drewnianą nogę i stukał nią
okropnie po podłogach. Żadna z sierot nie mogła zasnąć.
A sieroty były takie: stare fotografie jakichś pań w białych welonach, zapo-
mniane w tramwaju rękawiczki z prawej ręki, dziurawe rondle, agrafki, spinki,
kalosze, parasole. Był tam nawet globus, znaleziony pewnej nocy nad rzeką.
Globus nie rozmawiał z nikim, wiercił się i pokazywał co chwila inną część
świata. W ogóle miał przewrócone w głowie.