22
Ale Mikołaj, jak to mówią, wpadł na pomysł. Dał ogłoszenie do gazety tre-
ści następującej:
potrzebny
zdolny
detektyw
do
odnalezienia
ukochanego
młynka
.
Mikołaj,
kontroler biletów kolejowych
Już wieczorem zgłosił się detektyw. Była to stara i bardzo brudna Szyba.
Tkwiła kiedyś w oknie należącym do bardzo złośliwego poety. Ów poeta słynął
jako człowiek wyjątkowo złośliwy. Mówiąc, przekręcał wyrazy, a o pełni księ-
życa pisał, że to garb wielbłąda. Przy pisaniu swych złośliwych wierszy raz po
raz tak zerkał w Szybę, że Szyba też zrobiła się w końcu zła i złośliwa. Koń
oglądany przez nią przemieniał się w osła, a pełnia księżyca w wielbłądzi garb.
Wchodząc do pokoju Mikołaja, Szyba zaczęła chichotać.
— Czemu się śmiejesz? — zapytał Mikołaj.