32
Ugrzązł w drzwiach i nie mógł dać kroku ani w przód, ani w tył. Mocując się
z futryną, płakał rzewnymi łzami i ciągle powtarzał to swoje:
— Już cały tydzień nic nie jadłem. Ach, gdybym miał choć grosik na lekar-
stwo dla babci!
— Czym mogę panu służyć? — spytał Kierownik.
— No, przecież już powiedziałem, że obiadkiem — odparł Żabot.
—Ha, obiadkiem— powtórzył Kierownik. — Takich, którzy mają apetyt na
obiadek, jest w naszym mieście bardzo dużo. Czy bardzo wielki ma pan apetyt?
— Bardzo wielki.
— Hm... Prawdę mówiąc, to teraz jest pora pracy, a nie pora obiadku. Jako
Kierownik Rozgłośni mógłbym poczęstować pana najwyżej muzyką. Mam wła-
śnie do wypróbowania nowe płyty gramofonowe. Czy zagrać na gramofonie?
— Zagrać.
Kierownik nastawił płytę z Mozartem. Mozart to taka ładna muzyka.
— Czy ładnie? — spytał Kierownik.
— Ładnie... Ale cóż, kiedy ja nie mam na lekarstwo dla babci. Och, żeby
pan dał mi choć grosik.