20
— Ty potworze...
Wszystko — skutkiem głupiego pomysłu z Młynkiem.
Minął tydzień. Mikołaj właśnie miał urlop i nudził się okropnie. Sam nie
wiedział, co robić.
A kina nie cierpiał. Siedział na fotelu i wzdychał.
— Czemu wzdychasz? — spytała Celina.
— Młyneczka żałuję — odparł Mikołaj.
I oboje westchnęli ciężko.
— Żebyśmy chociaż mieli jego fotografię!
Niestety, fotografia Młynka zginęła wraz z nim samym. Ta pamiątkowa fo-
tografia, którą Młynek schował do swej szufladki, było to zdjęcie całej kuchni
Celiny w dawnych czasach, gdy wszystko tam cudownie się świeciło. I rondle
miedziane, moździerz, durszlak i nawet zębate kółeczko do wycinania fawor-
ków. Na fotografii widać było kłąb pary nad garnkiem, w którym gotowała
się wielka, wspaniała, smaczna ryba. Bo zdjęcie było zrobione w dniu imienin
Mikołaja.
—Tak, tak, Mikołajku—westchnęła Celina. —Nie ma naszegoMłyneczka.