30
A nad łąką
tańczy słonko,
toczy się po niebie, w górze,
aż stoczyło się z papieru
i skulnęło się ze stołu,
i, wciąż śmiejąc się, przez okno
wyleciało na podwórze!
To podwórze było szare,
stare
mury,
brudne bruki,
na śmietniku żyły szczury,
a na dachu – czarne kruki.
A tu nagle,
przed oknami,
zajaśniało Janka słońce.
Kredkami
narysowane,
promieniste
i gorące.
Z kamienicy
całej
wszyscy
i z ulicy
całej
wszyscy,
z miasta
wszyscy,
z Polski
wszyscy
i niektórzy
z zagranicy
przylecieli
na podwórze:
– Patrzaj! Patrz! Jak nad kałużą
słonko Janka pięknie błyszczy!