45
ROZDZIAŁ 6
Nie trzeba ukrywać, że księżyc był piekielnie obrażony na przybyły balon.
Jego dąsy dostrzeżono nawet na ziemi i Mikołaj rzekł do Celiny:
— Spójrz, Celinko, jaki okropny dzisiaj księżyc.
— Zupełnie podobny do ciebie — odparła Celina, widząc krzywe wąsy
męża i tę chustkę z czterema supełkami. Oboje byli zresztą rozdrażnieni bra-
kiem wiadomości od szklanego Detektywa.
A księżyc był taki zły! Bo pomyślcie tylko! On jest zajęty pracą naukową,
która ma na celu regulację Oceanicznego przypływu i odpływu, a tu przyjeżdża
balon z jakiejś ziemi i cała gromada hałaśliwych ludzi ogląda go i dotyka, jakby
on był zabawką na sprzedaż. O złość największą przyprawił księżyc ten głupi
Młynek do kawy, który jak gdyby nigdy nic wędrował sobie po górach i zaglą-
dał do kraterów.