37
URODZONY POD BZEM uśmiechnął się SZATAŃSKO, nabrał powietrza w płuca, brzuch
wciągnął, policzki nadął i jak nie szepnie:
— Co słychać u Łaskawego Pana?
Dziurawiec zaś siedział w OGÓLNEJ SPIŻARNI i z niezwykłym przejęciem zaklejał dziury
w szwajcarskim serze.
— Cóż ty robisz, szaleńcze? — zakrzyknął na ten wstrząsający widok URODZONY POD
BZEM — Niszczysz tak przepyszną potrawę? Przecież sam rozumiesz, że najwyśmienitsze
w szwajcarskim serze są właśnie dziury.
— Ale one mnie przedrzeźniają! — odburknął niegrzecznie Dziurawiec i po chwili wyjaśnił
w nieco innym, łaskawszym tonie — Sam mówiłeś, że nie znosisz przedrzeźniaczy.
— Co racja, to racja — spokorniał URODZONY POD BZEM
i bardzo markotnie rozstał się
z myślą, iż będzie tego dnia
rozkoszował się
przezroczystym
smakiem dziur
w szwajcarskim
serze.