68
A potem podszedł do nas stojących przy Siostrze Pączek i objął nas ramionami.
— Dziękuję, chłopaki — powiedział i wyszedł.
Staliśmy jak porażeni.
— Ty durniu! — wrzasnął Bastek i rzucił się z pięściami na Wiewióra. — Ty ruda świ-
nio!
Upadli na podłogę, sczepieni ze sobą zupełnie jak Adi i Sebo na przystani.
— Przestańcie w tej chwili! — zawołała Siostra Pączek, próbując ich rozdzielić i dopie-
ro TDF chwycił jednego i drugiego za piżamy i przytrzymał, dopóki im nie przeszło.
— Nie wiedziałem! Nie wiedziałem! — piszczał Wiewiór, a TDF postawił go na ziemi
obok łóżka.
A potem rzucił na łóżko Bastka, a sam usiadł na fotelu.
— Myślę, że nic takiego się nie stało — powiedział. — Wiewiór… to znaczy się, Krzy-
siek, nie wiedział, a ty, Bastek, nie musisz od razu stosować metod siłowych.
— A… ale Brodacz…? — zapytał Szymek zupełnie zielony na twarzy, jakby miał za
chwilę zwymiotować.
TDF spojrzał na niego tak, jakby zobaczył go po raz pierwszy w życiu.
— Co Brodacz? — zapytał. — Jeśli powiedział „dziękuję”, to znaczy, że wszystko jest
w porządku.
Wiewiór i Bastek popatrzyli na siebie spode łba.
—No, a teraz podać sobie ręce i marsz do łóżek— powiedział TDF głosem nieznoszą-
cym sprzeciwu i odwrócił się do Siostry Pączek. — Zostanę dzisiaj za ciebie — powiedział
zupełnie innym tonem, a Siostra Pączek zarumieniła się, zupełnie jak mała dziewczynka.
Bastek wrócił do łóżka i odwrócił się do ściany. Szymek uznał, że już nic więcej cieka-
wego się nie wydarzy, a Wiewiór, jakby nigdy nic, przylazł do mnie i rozsiadł się na brzegu
łóżka.
— No, kurdę, — zaczął — no, ja nic nie wiedziałem… Opowiadali mi, że Yul to był
fajny gość i… ja chciałem na pamiątkę, żeby dalej żył.
Nie powiedziałem ani słowa.
— No, Maślak — nudził Wiewiór — no, otwórz oczy, no, powiedz coś…
— COŚ — powiedziałem, bo w mgnieniu oka przypomniałem sobie podobną ripostę
Yula.
Ale Wiewiór ani myślał iść do diabła.
1...,57,58,59,60,61,62,63,64,65,66 68,69,70,71,72,73,74,75,76