67
Czar siódmego pióra
Kiedy wróciliśmy na salę, okazało się, że to wszystko trwało bardzo, bardzo długo,
a najdziwniejsze dla mnie było to, że tyle czasu wytrzymaliśmy bez gadania i kręcenia się,
i nawet Bastek, który w dowcipkowaniu miał u mnie miejsce ex-aequo z Artkiem, siedział
cichy i poważny.
Pomyślałem sobie wtedy, że to chyba dlatego, że byliśmy świadkami życia, które budzi-
ło się na naszych oczach i na naszych oczach miało się zakończyć.
Kwiat rozkwitł, dopaliły się pochodnie, i kiedy opuszczaliśmy oranżerię, niebo nad mia-
stem jaśniało — nigdy dotąd nie widziałem nieba o świcie, szarobłękitnego, z różowymi
pasmami cienkich jak pióra chmur. I nawet gwiazdę, srebrno-różową wiszącą tuż nad ho-
ryzontem, widziałem po raz pierwszy.
A przecież tyle nocy, kiedy rodzicom wydawało się, że grzecznie śpię, zarwałem grając
na komputerze, nie mając pojęcia, co dzieje się za oknami…
Podczas naszej nieobecności na sali wydarzyło się sporo — zmieniono naszą pościel
i łóżka pachniały prawie tak jak w domu przed świętami, a na stoliku w rogu sali ktoś po-
stawił klatkę z maleńką, białą myszką.
Pomyślałem sobie, że na pewno był tu braciszek, bo komu innemu taki pomysł mógł
przyjść do głowy? Drugim takim szaleńcem był TDF, ale przecież cały czas był z nami
w oranżerii i trzymał za rękę Siostrę Pączek.
W klatce było kolorowe kółko do biegania, malutki drewniany domek i dwie miseczki,
a podłogę wyściełały pachnące drewniane wiórki.
Rzecz jasna Bastek, Szymek i Wiewiór od razu pokłócili się o to, jak mysz powinna
mieć na imię i dopiero Siostra Pączek rozsądziła spór. Pomimo że była strasznie śpiąca
i ziewała raz po raz, napisała wszystkie propozycje na karteczkach, karteczki zwinęła
i wrzuciła do czapki TDF-a i zawołała osobę neutralną, „sierotkę”, jak to określiła, w po-
staci Brodacza, który jeszcze nie zdążył wyjść do domu.
Brodacz wyciągnął kartkę, a Siostra Pączek kazała mu ją rozwinąć.
Zamarliśmy w oczekiwaniu.
Brodacz rozwinął papierek, spojrzał na niego i trwało dobrą chwilę zanim odezwał
się.
— Yul — odczytał lekko drżącym głosem.