50
— A jednak. — TDF usiadł w fotelu naprzeciw mnie. — Widzisz, Brodacz to wielki
człowiek… Tamtego dnia powiedział, że tu, w szpitalu, jest najpierw lekarzem, a dopiero
potem ojcem.
Powiedziałem, zgodnie z prawdą, że ja bym tak nie umiał, a TDF się ze mną zgodził.
— Ale najgorsze jest to, że Brodacz wszystko trzyma w sobie — dodał. — A to bardzo
niedobrze…
Przypomniało mi się nagle, że w takich sytuacjach mój Dziadek mówił, że po to mamy
obok siebie innych ludzi, żebyśmy nie musieli cierpieć w samotności, ale jeżeli już zdecy-
dujemy się na rozmowę z kimś, musimy być przygotowani na to, że któregoś dnia ktoś
przyjdzie porozmawiać z nami. Przyszło mi do głowy, że gdyby nie ten warunek, to pewnie
chętnie rozmawialibyśmy z innymi, ale wysłuchiwanie drugich… to byłoby już naprawdę
ciężkie zadanie.
TDF pokiwał głową, przyznał mi rację i wyszedł po fotel, bo poprosiłem go, aby zabrał
mnie do parku.
I wtedy nagle zachciało mi się sikać. Nie chciałem przyciskać guzika, bo wiedziałem, że
Siostra Pączek jest zajęta, a TDF mnie nie usłyszy, więc przypomniałem sobie wszystkie
moje rekordy, usiadłem na brzegu łóżka i spuściłem nogi na podłogę. Chwyciłem się moc-
no oparcia i zrobiłem dwa bardzo niepewne kroki, a potem jeszcze dwa, i jeszcze dwa, aż
dotarłem do drzwi.
Niestety trwało to tak długo, że… no, po prosto zsikałem się, jak małe dziecko. Stałem,
trzymając się framugi drzwi i patrzyłem na kałużę pod moimi stopami, gdy nadszedł TDF.
— No proszę, — powiedział w taki sposób, jakby nic się nie wydarzyło. — Toś bracie
naprawdę pobił rekord.
Pomógł mi wrócić na łóżko i poszedł po szmatę, wiaderko i czyste spodnie od piżamy.
Przebrałem się prawie bez pomocy i cały czas myślałem o tym, jakie to szczęście, że na
sali nie było już Artka…
Kiedy TDF posprzątał, poszedł umyć ręce i zabrał mnie do parku.
Stary Rumpel musiał chyba mieć jakiś dodatkowy zmysł, bo pojawił się dosłownie na-
tychmiast, błyskawicznie nazrywał koniczyny i rozdał karty.
Oczywiście na wstępie ograł mnie, ale to była tylko moja wina, bo miałem tak dużo do
opowiedzenia, że nie mogłem skupić się na grze.
A chytry Rumpel słuchał, kiwał głową i wyciągnął ode mnie wszystkie trąfy.
1...,39,40,41,42,43,44,45,46,47,48 50,51,52,53,54,55,56,57,58,59,...76