13
Tłum marynarzy roił się na pokładzie, mrucząc i ponuro spoglądając w czyste, pogodne niebiosy. Znać było
po nich trwogę i niepokój. Nie mogłem zrozumieć, skąd ta trwoga i ten niepokój.
Wszakże niebo było czyste - bez chmury, bez skazy. Pogoda utrwaliła się na długo. Żadna burza nie groziła
naszemu okrętowi. Upajałem się słońcem i ciszą, ze zdziwieniem patrząc na zatrwożonych widokiem pogodnego
nieba marynarzy. Kapitan stał pośród nich i, z taką samą trwogą przyglądając się niebiosom, cośmówił czy też wydawał
jakieś rozkazy. Stałem na końcu pokładu i nie mogłem dosłyszeć głosu kapitana. Zaciekawiony jednak ogólnym
zgiełkiem i niepokojem, zbliżyłem się nieco, aby pochwycić słowa kapitana.
― Nie spodziewałem się takich przeszkód i takiej zwłoki ― mówił kapitan. ― Miałem nadzieję, a nawet
pewność, że los będzie sprzyjał okrętowi. Tymczasem musimy się pogodzić z nieszczęściem, które na nas spada.
Nieszczęście to jest zbyt widoczne, aby można było o nim wątpić. Wicher ustaje, powierzchnia morza wygładza się
z niezwykłym pośpiechem, fala za falą znika i zamiera.
Wpowietrzu zaczyna dzwonić straszna, groźna, przeraźliwa i gniewna CiszaMorska. Jeszcze chwila - a wszelki
powiew zamrze, żagle znieruchomieją i zamiast się wzdymać, zwisną bezsilnie. Okręt zatrzyma się jak skamieniały
w tej martwocie i w tym bezruchu. Będziemy zmuszeni stać w miejscu dopóty, dopóki wiatr lada jaki nie przyjdzie
nam z pomocą. Wolę burzę niż tę Ciszę Morską. Z burzą można walczyć, z ciszą walka jest niemożliwa.
Zrozumiałem teraz, że pogoda i cisza, którą się tak upajałem, jest groźnym dla okrętu zjawiskiem.
I rzeczywiście, wiatr z każdą chwilą bezsilniał, a żagle wzdymały się coraz słabiej, niechętniej i niedołężniej.
Dalszy ciąg rozmowy pomiędzy kapitanem a marynarzami napełnił mię przerażeniem. Stary ów bowiem marynarz,
który list Diabła Morskiego kazał wrzucić do morza, rzekł głosem ponurym, wskazując mię palcem i zwracając się
wprost do kapitana:
― Ten nieznajomy jest przyczyną naszego nieszczęścia. Nie podoba mi się bardzo jego korespondencja
z Diabłem Morskim. Gdybym był kapitanem, kazałbym go wrzucić do morza wraz z listem Diabła Morskiego. Obecność
tego człowieka na okręcie może być przyczyną tysiąca nieszczęść i przypadków.
1...,6,7,8,9,10,11,12,13,14,15 17,18,19,20,21,22,23,24,25,26,...198