20
Tym sposobem kształcimy konie królewskie. Lecz Koń Morski po ukończeniu swych pląsów, harców i skoków rzuca
się na nasze konie, aby je pożreć. Wówczas odstraszamy go krzykiem, przed którym uchodzi z powrotem do morza.
Jeśli chcesz przyjrzeć się temu zjawisku, chodź z nami na brzeg wyspy, gdyż natychmiast wszyscy tam idziemy.
Zgodziłem się chętnie i poszedłem wraz z nimi.
Stanęliśmy na brzegu o godzinie trzeciej minut pięć i ukryliśmy się w krzakach pobliskich, aby Konia Morskiego
przed czasem nie płoszyć. Czekaliśmy niedługo. Koń Morski wynurzył się z wody i wesoło wyskoczył na brzeg.
Po raz pierwszy w życiu ujrzałem Konia Morskiego. Był to niezwykły i prawie czarodziejski koń, maści zielonej
jak fala morska. Miał zielone ślepia, zieloną grzywę, zielony ogon i zielone kopyta.
Poruszał chrapami, zgiął szyję w łuk i zaczął harcować, pląsać i podskakiwać tak cudownie, że nie mogłem
oczu od niego oderwać. Falowała mu grzywa i falował grzbiet. Zdawało się chwilami, że to fala morska pląsa
na brzegu.
Konie królewskie, oczarowane jego pląsem, długo się weń wpatrywały, aż wreszcie jęły bezwiednie
naśladować jego ruchy i odruchy.
Ustawiły się szeregiem, jeden obok drugiego, i zachowując linię szeregu zaczęły harcować, pląsać
i podskakiwać przejmując od Konia Morskiego falistość jego łabędzich poruszeń. Godzinę całą trwał taniec koni
królewskich. Koń Morski umyślnie wprawiał je w ten taniec i czarował swymi harcami, ażeby potem, w chwili
niespodziewanej napaść na oczarowane i tańcem zajęte konie i pożreć je zielonymi kłami.
Gdy zauważył, że konie królewskie są już dość oczarowane, zaprzestał swych pląsów, zaczaił się, błysnął
ślepiami i już chciał się na nie rzucić, leczmasztalerze królewscywokamgnieniuwyskoczyli z krzaków, aby go odstraszyć
krzykiem i wrzaskiem nagłym.
Wrzask i krzyk masztalerzy królewskich spłoszyły Konia Morskiego. Błyskawicznym skokiem przerzucił się
z brzegu do głębiny morskiej i znikł w falach.
Konie królewskie wciąż jeszcze tańczyły nie mogąc się oprzeć czarom i pokusom cudownego tańca.
Masztalerze jedwabnymi biczami skierowali je ku grocie, która służyła za schronisko koniom. Cała grota napełniła się
końmi i ludźmi. Przenocowaliśmy w grocie wraz z końmi, a nazajutrz, skoro świt, wyruszyliśmy w drogę do miasta.
1...,13,14,15,16,17,18,19,20,21,22 24,25,26,27,28,29,30,31,32,33,...198