14
Dreszcz przeszył mię od stóp do głowy. Czułem, że blednę, i z przerażeniem spojrzałem w głębinę morską,
która z porady starego marynarza mogła za chwilę stać się moim grobem. Z biciem serca jąłem nasłuchiwać
odpowiedzi kapitana, od której życie moje zawisło.
Kapitan zmarszczył brwi, zamyślił się głęboko i milczał. Milczał tak długo, że milczenie jego stawało się dla mnie
tak samo groźne jak Cisza Morska dla okrętu. Im dłużej milczał, tym większy niepokój mię ogarniał. Zataiłem dech,
natężyłem słuch - i czekałem. Zdawało mi się, że na czas jego milczenia przestałem istnieć. Wreszcie kapitan rzekł
po długim namyśle i po jeszcze dłuższym milczeniu:
―Niemasz słuszności,mój stary iwiernymarynarzu.Młodzieniec tennie jest ani złymczłowiekiem, ani przebiegłym
czarnoksiężnikiemnausługachDiabłaMorskiego.Otrzymał ówlist przypadkowo, aponieważ list był doniegoadresowany,
więc odebrał go i zachował przy sobie nie domyślając się nawet niebezpiecznych wpływów tego listu. Wyraz twarzy
tego młodzieńca, jego zachowanie, dźwięk głosu, a przede wszystkim szczerość i prostota - aż nadto świadczą o jego
szlachetności. Nie tylko nie wrzucę go do morza, lecz zabraniam całej załodze urażać go lub czynić mu cokolwiek złego.
Odpowiedź kapitana przywróciła mi spokój. Odetchnąłem swobodniej. Byłem uratowany. Przeklinałem
w duchu Diabła Morskiego, który przysyłką tego listu naraził mię na samym wstępie podróży na nieprzychylność
marynarzy i na możliwość utonięcia w głębinie morskiej z ich porady i z ich zlecenia. Gdyby nie rozum i dobroć
kapitana, wrzucono by mnie niechybnie do morza. Miał słuszność stary marynarz, że za przyczyną listu, diabelskiego
czyhają na mnie niebezpieczeństwa i przygody.
Uspokojony odpowiedzią kapitana usunąłem się znów na koniec okrętu i spojrzałem na morze. Cisza Morska
wzrastała, olbrzymiała, napełniając powietrze coraz większą martwotą. Okręt płynął jeszcze, ale coraz zwalniał
biegu.
Nagle usłyszałem gromadny i radosny krzyk marynarzy:
― Wyspa! Wyspa!
Spojrzałem przed siebie i rzeczywiście zobaczyłem w pobliżu zieleniejącą na powierzchni morza małą
wysepkę.
Okręt, ostatnimwysiłkiem żagli pchnięty, zbliżył się do wysepki i zatrzymał się nagle bez ruchu. Nie było nadziei
na to, aby popłynął dalej. Cisza Morska znieruchomiła go zupełnie.
1...,7,8,9,10,11,12,13,14,15,16 18,19,20,21,22,23,24,25,26,27,...198