55
świecie Żyjątka, Biedajstwa i Tych innych nikt nie miał regulaminowego
obowiązku chorowania. A tymczasem Zapomoga była wolna.
— JestemWolna Zapomoga − i chorobliwie chciałabym zachorowującego
męża.
— Znam takiego — pocieszył Zapomogę znający wszystko TAKWIDAĆ
— jest to zawodowo chorujący Chorzec. Odpowiada?
— Czasami nie odpowiada — roztarło łzy na policzku Biedajstwo
— zwłaszcza przez telefon, kiedy samo popadłom w coś, co mi się wydawało choróbskiem
i chciałom zasięgnąć przyjacielskiej porady. Dzięki panu, Panie TAKWIDAĆ, dowiedziałom się,
że choróbsko to wcale nie choróbsko, tylko zupełnie zbutwiałe wątróbsko i że niedługo wyciągnę
nogi. I proszę na mnie popatrzeć, wyciągnęłom nogi i zdrowie wróciło, jakby ktoś ręką odjął.
— Kto Pani rękę odjął? — zapytał w sieni zawodowo chorujący Chorzec, albowiem przez
różne towarzystkie kanały wieść o wolnej posadzie podały dobrze zorientowane we wszystkim
szczury.
— Dość tych żartów, przyszedłem tu z ogłoszenia. Na co mam w końcu zachorować?
Zapomoga uśmiechnęła się wstydliwie i zatrzepotała powiekami:
— Na co Pan sobie życzy.
Zawodowo chorujący Chorzec podrapał się fachowo po wszystkich znajomych mu chorobach
i stwierdził wstrzemięźliwie:
— Nie wyglądają mi Państwo na duże pieniądze.
Rozdział dwudziesty czwarty,
czyli kłopoty z Wolną Zapomogą
1...,45,46,47,48,49,50,51,52,53,54 56,57,58,59,60,61,62,63,64,65,...122