56
Cała gromadka rozejrzała się po sobie i musiała przyznać rację zawodowo chorującemu, iż nikt,
włącznie z Zapomogą, nie wyglądał na duże pieniądze.
— Tek — powiedział po angielsku zawodowy Chorzec — sprawa jest przykra, mogę zaledwie
zaproponować Państwu GRĄCZKĘ z posezonowej wyprzedaży i to najwyżej na siedem dni.
Zapomoga wydawała się niezbyt zachwycona.
— Zgodziłabym się co prawda na tę GRĄCZKĘ, dopłaciłabym nawet wdowi grosik, gdyby
zechciał się Pan zająć GORĄCZKĄ.
— O nie, moja droga Pani — powiedział Chorzec, kładąc się, ze znajomością rzemiosła, do łóżka
— Pani się myli językowo. W dzieciństwie zwykłem bawić się takimi robakami, które jak mi się
wydaje do dziś nazywają się MURÓWKI. Jako niepospolity talent w chorowaniu, podobne tylko
Mozartowi cudowne dziecko, często wśród zabaw z MURÓWKAMI dostawałem gorączki.