187
Na skinienie czarnoksiężnika zbliżyliśmy się do nieruchomych królewien: wuj Tarabuk - do zielonej, Chińczyk
- do złotej, a ja - do błękitnej. Wówczas królewny poruszyły się jednocześnie jakimś niechętnym i dziwacznym ruchem.
Po czym jednocześnie powstały ze swych otoman i pochyliły się ku naszym ramionom. Ujęliśmy je wpół i rozpoczęliśmy
taniec zaklęty.
Upojony melodyjnymi dźwiękami płonącego ognia zwiewnie wirowałem po komnacie wraz z moją królewną
błękitną.
Chińczyk tańczył ze zwinnością wiewiórki i tak szybko, że złota królewna zdawała się migotać w jego objęciach.
Wuj Tarabuk potykał się co chwila o zieloną szatę swej damy, ale tańczył mimo to z wielką starannością
i sumiennością.
― Pląsajcie, pląsajcie! ― mówił Barbel. ― Pląsajcie aż do upadłego, a ja tymczasem pójdę na rynek,
aby nabyć innych niewolników, którzy by zastąpili was w razie, jeśli skonacie ze zmęczenia.
Czarnoksiężnik opuścił komnatę.
Płomienna muzyka ogarnęła nas dziwną ochotą do tańca. Wszakże wuj Tarabuk wkrótce uczuł znużenie.
Dyszał z trudnością i sapał. Pot gradem spływał mu po czole.
― Dość tego tańca! ― zawołał wreszcie zdyszany. ― Dość tego tańca!
Czarnoksiężnik wyszedł, więc śmiało możemy zaprzestać żmudnego wirowania i wypocząć.
Myśl o wypoczynku trafiła do przekonania i mnie, i Chińczykowi.
Chcieliśmy niezwłocznie przerwać taniec, ale - niestety - zamiar nasz spełznął na niczym.
Zaklęte dźwięki muzyki, wyłonionej z płonącego na trójnogu ognia, unosiły się wbrew woli i zmuszały
do nieustannego wirowania po komnacie. Nadaremnie zręczny Chińczyk starał się znieruchomić swe rozpląsane
stopy! Nadaremnie wuj Tarabuk robił nagły wysiłek, aby siąść na podłodze i w ten sposób powstrzymać opętany
taniec! Nasze nogi wirowały obłędnie w takt zaklętej muzyki i z przerażeniem zrozumieliśmy, że żadna siła nie zdoła
powściągnąć naszych zapałów tanecznych.
― Niestety! ― zawołał wuj wirując coraz szybciej. ― Zdaje mi się, iż mi sądzono przetańczyć krótką resztę
mego żywota! Czuję, że będę tańczył aż do śmierci, która nastąpi wkrótce wskutek wycieńczenia!