177
I wuj zaczął powoli odczytywać swój dawny wiersz. Przerażenie przenikało na wskroś całą moją istotę.
Załoga z łatwością mogła spostrzec w ręku wuja list diabelski. Przerażenie moje wzmogło się w chwili, gdym nagle
ujrzał, że jeden ze starych i wytrawnych marynarzy przechodząc obok wuja rzucił badawcze spojrzenie na świstek
papieru. Znienawidziłemw tej chwili wuja Tarabuka za jego obłędny upór, który stał się źródłem naszych nieszczęść.
Stary i wytrawny marynarz poznał od razu charakter pisma diabelskiego, ponieważ wuj, zaczytany w swym
wierszu, wystawił na widok publiczny tę stronę świstka, na której znajdował się list Diabła Morskiego.
― A to co? ― zawołał stary i wytrawny marynarz dotykając listu palcem wskazującym. ― List Diabła
Morskiego na naszym okręcie?
Wuj Tarabuk dumnie spojrzał na marynarza.
― Nie przeszkadzaj mi czytać, stary marynarzu ― rzekł głosem uroczystym.
Zmierzch wieczorny przesłaniał oblicze wuja tak, że marynarz w pierwszej chwili nie zauważył jego
dziwacznych pozorów. Chcąc jednak dokładniej przyjrzeć się nieszczęsnemu właścicielowi diabelskiego listu, wyjął
z kieszeni latarkę, zapalił ją i uniósłszy wzwyż rzucił snop światła na twarz wuja Tarabuka. Rozwidniona latarką
twarz ukazała swą czarnym drukiem szczelnie pokrytą powierzchnię. Widok ten wywarł na starym marynarzu tak
silne wrażenie, że znieruchomiał, osłupiał z latarnią w dłoni. Usta rozwarł na oścież, oczy wywrócił we łbie i przez
chwilę trwał bez ruchu. Zapewne głos zamarł mu w piersi, bo nie uronił ani jednego słowa.
Struchlałem patrząc na tę scenę.
Chińczyk, który nie rozumiał grożącego nam niebezpieczeństwa, szepnął mi do ucha:
― Spójrz, Sindbadzie, jak uroczyście i cudownie wygląda nasz poeta w świetle latarni!
― Orangutan! ― krzyknął nagle stary marynarz głosem zdławionym.
Ten okrzyk wielce obraził mego wuja.
― Jak śmiesz, zwykły śmiertelniku, nazywać mnie orangutanem! ― zawołał, z góry spoglądając
na marynarza.
― Jestem poetą.
― Jesteś synem diablicy i orangutana! ― odpowiedział marynarz z oburzeniem. ― Znam ja się na takich
mieszańcach!