171
Królewna zwiewnym krokiem pobiegła naprzód, wlokąc mię za rękę, której nie wypuszczała ze swej dłoni.
Tłum falując błękitnymi szatami sunął w ślad za nią i za mną.
Dotarliśmy do północnego brzegu wyspy. Na brzegu owym leżał pogrążony we śnie król Mirakles. Był tak
olbrzymi, że robił wrażenie żywego wzgórza, które przez sen poruszało się z lekka od westchnień. Tłumy przezeń
wyśnione wzdychały, gdy wzdychał - przecierały oczy, gdy on je dłonią przecierał - płakały, gdy on przez sen płakał.
― Wyjmij kwiat z zanadrza! ― rzekła królewna. Wyjąłem kwiat, który płomienił się na swej łodydze.
― Zbliż się do króla! ― rzekła znowu królewna.
― Zbudź go!... Zbudź go!... Zbudź go!... ― zawołały tłumy.
― Królewno! ― zawołałem. ― Pomyśl, co cię czeka! Przestaniesz istnieć i już cię nigdy nie będzie! Kocham
cię i chcę cię poślubić! Wprowadzę cię do świata rzeczywistego, do rzeczywistych pałaców, do prawdziwych
ogrodów, gdzie kwitną prawdziwe kwiaty i śpiewają prawdziwe ptaki!
― Oczy moje są ślepe na wszelką rzeczywistość ― odparła królewna ― nie zobaczę tych cudów, które mi
obiecujesz. Czyż nie rozumiesz, co to za męka - płakać w chwili, gdy król Mirakles przez sen płacze, i wzdychać, gdy
on wzdycha, i uśmiechać się, gdy on się na widok swych zmór uśmiecha! O pozwól nam rozwiać się i zniknąć,
i przestać być snem tego króla!
― Zbudź go!... Zbudź go!... Zbudź go!... ― zaszeptały znowu tłumy.
W tej chwili właśnie król Mirakles przez sen zapłakał. Gromadny płacz wstrząsnął całym tłumem i zwiewnym
ciałemkrólewny. Nigdy nie słyszałemtakiego płaczu! Dopiero teraz pojąłemcałą rozpacz i mękę tych istot dziwacznych.
Postanowiłem raz na zawsze przerwać ten płacz i tę mękę. Zbliżyłem się do olbrzymiego króla i uderzyłem go
w twarz płomiennym kwiatem, który znikł w tej chwili z mej dłoni. Jednocześnie królewna Chryzeida i tłumy, i cały
gród zaklęty - rozwiały się w nic i znikły z oblicza ziemi. Król Mirakles poruszył się, przetarł oczy i powstał na nogi.
Był tak olbrzymi i wysoki, że nie zauważył nawet mojej obecności.
― Jakże długo spałem! ― rzekł sam do siebie. ― Śnił mi się jakiś sen błękitny, lecz kędy się podział ów sen?
Gdzie jest królewna Chryzeida? Gdzie są pałace błękitne? Wszystko znikło bez śladu!
1...,164,165,166,167,168,169,170,171,172,173 175,176,177,178,179,180,181,182,183,184,...198