Wszelako nigdy już nie miał czasu zająć się naprawdę kwiatami,
gdyż młynarz co dnia wysyłał go za swymi sprawami do miasta lub
posługiwał się nim przy młynie. Biedny Janek był chwilami bardzo
strapiony i obawiał się, czy jego kochane kwiaty nie pomyślą, że
o nich zapomniał, pocieszał się tylko tym, że młynarz jest jednak
najlepszym jego przyjacielem.
„Zresztą — powtarzał sobie — daje mi taczkę, a to już dowodzi
czystej wspaniałomyślności”
Tak więc Janek dalej pracował dla młynarza, a młynarz mówił
rozmaite piękne rzeczy o przyjaźni, które Janek notował wnotatniku
i odczytywał wieczorem, będąc bardzo obowiązkowym uczniem.