„Czy naprawdę sądzicie, że ją sobie kiedyś przyswoję?”—pytał Janek.
„Bez wątpienia! — potwierdził młynarz. — Ale teraz, skoro już dach
naprawiony, najlepiej będzie, gdy pójdziesz do domu i wypoczniesz.
Jutrobowiem,wczesnymrankiemmusiszmiwygnaćowcenapastwisko.”
Janek nie miał odwagi cokolwiek odpowiedzieć. Nazajutrz wczesnym
rankiem młynarz stał już przed jego chałupą z dużym stadem owiec,
z którym Janek niebawem ruszył w góry. Strawił cały dzień na
wypędzaniu owiec na paszę i zapędzaniu ich na powrót do obory, a gdy
wieczoremwrócił do swojej izdebki, był tak znużony, że zasnął na krześle
i zbudził się dopiero nad ranem.
„Śliczną będę dziś miał pogodę” — rzekł do siebie, szybko zabierając
się do roboty w ogrodzie.