„Tak — przyznał Janek — byłem jednak zmuszony to uczynić. Bo wiecie, zima
ta była dla mnie bardzo ciężka i nie miałem za co kupić kęsa chleba. Więc naprzód
sprzedałem srebrne guziki od mej odświętnej kapoty, następnie srebrny łańcuszek,
później dużą fajką, a wreszcie zmuszony byłem sprzedać taczkę. Ale teraz wszystko
to odkupię z powrotem.”
„Janku — rzekł młynarz — ja ci odstąpię moją taczkę.
Wprawdzie w niezbyt dobrym jest stanie, jedna strona
całkiem odpadła i kółka także połamane, ale mimo
tego ofiaruję ci ją. Wiem, że to z mej strony bardzo
wspaniałomyślnie i niejeden będzie mnie z tego powodu
uważał za głupca, ale ja nie jestem jak inni ludzie. Moim
zdaniem, wspaniałomyślność jest istotą przyjaźni, zresztą
dla siebie kupiłem już nową taczkę. Tak, możesz być co do
tego całkiem spokojny — dostaniesz moją taczkę.”