150
― Urgela nie jest właściwie istotą - odparłem nieśmiało - jest snem tylko. Nie istnieje, lecz śni się...
Rozumiesz?
― Nie rozumiem i nie chcę rozumieć! ― wrzasnęła Stella.― Ciekawa jestem, co byś ty na to powiedział,
gdybym się komuś co noc śniła i w dodatku grywała mu na lutni złotej? Nienawidzę tej Urgeli i muszę ją wypędzić
z twego snu na wszystkie cztery wiatry!
― Bój się Boga, Stello, jak możesz być zazdrosna o sen?
― Jestem zazdrosna o sen, gdyż sama cierpię na bezsenność.
Mówiąc to Stella tupnęła nogą i wyszła z pokoju. Od tego czasu życie moje stało się nieprzerwaną męczarnią.
Stella, chcąc mi wzbronić zamieszkałego przez Urgelę snu, po całych nocach nieustannie szarpała mię za ramię,
abymi sen przerywać. Na chwilę nawet niemogłem zmrużyć oka. Wychudłem, wynędzniałem, osłabłem i chodziłem
po pokoju krokiem chwiejnym i obłędnym, nie mogąc zaznać upragnionego spoczynku.
― Ja spać niemogę, więc i ty nie śpij ―mówiła Stella, której zbytnia otyłość zaczęłamię razić od pewnego czasu.
―Stello, błagam cię, pozwól mi się zdrzemnąć choćby na okamgnienie!
― Nie pozwolę!
― Dlaczego?
― Dlatego, że nie chcę, abyś widział we śnie Urgelę. Pragnę sama rządzić i opiekować się twym snem.
― Czyż opieka żony na tym polega, aby mężowi odbierać sen i przyprawiać go o męczarnie nieznośne?
Stella nie dała mi żadnej odpowiedzi.
Zapomniałem nadmienić, iż Urgela, której pewnego razu udało się na chwilę wkroczyć do mego
snu, powiedziała mi wręcz, że nienawidzi Stelli i że pragnie zemścić się na niej za to, że mi sen przerywa. Wreszcie
stało się to, czegom się najbardziej obawiał. Stella z pewnej księgi czarodziejskiej dowiedziała się, jakich sposobów
trzeba użyć w celu wywleczenia Urgeli z głębiny snów na jawę.
Pewnejnocy,gdymzasnął,pokropiłamięwywaremodpowiednichziółiwymówiłaodpowiedniezaklęcie.Podwpływem
owych ziół i zaklęcia Urgela, która właśnie grała wmym śnie na lutni, straciła nagle swoją równowagę senną i wychyliwszy się
poza obręb snu w rzeczywistość znalazła się nagle - drżąca i wylękła - na środku komnaty, przed obliczem gniewnej Stelli.
1...,143,144,145,146,147,148,149,150,151,152 154,155,156,157,158,159,160,161,162,163,...198