144
Chciałbym wiedzieć, co pragniesz spożyć najpierw, a co potem? Przede wszystkim jednak zawołam lokaja, aby nam
co tchu nakrył do stołu.
Mówiąc to klasnął w dłonie, tak jakby na lokaja, a chociaż nikt się na owe klaśnięcie nie zjawił, zwrócił
ku drzwiom swą pulchną twarz z takim wyrazem, jakby właśnie we drzwiach stał przywołany lokaj.
― Mój drogi Kalebasie ― rzekł do urojonego w drzwiach lokaja - nakryj co prędzej do stołu, bo mamy
gościa, którego pragnę uraczyć doskonałym obiadem, tym bardziej że mu nic nie brak prócz jedzenia.
W pierwszej chwili wydało mi się, że dobroduszny z pozoru tłuścioch jest wariatem, lecz natychmiast
przyszło mi do głowy, iż jest po prostu miłośnikiem figlów, i postanowiłem - gwoli pozyskania na przyszłość jego
względów i gościnności - przytakiwać owym figlom i wraz z nim udawać, iż wierzę najzupełniej w rzeczywistość
urojonych przedmiotów.
― Bardzo mi się podoba z twarzy ów Kalebas ― rzekłem poważnie. ― Przypomina mi ogromnie pewnego
starego i wytrawnego marynarza, którego spotkałem na okręcie podczas mej ostatniej podróży.
― Jest to stary i wierny sługa ― odpowiedział zarówno poważnie tłuścioch. ― Cenię go i lubię za pośpiech,
z jakim spełnia każde zlecenie. Czy nie uważasz, jak szybko nakrywa do stołu?
― Podziwiam twą szybkość i usłużność, poczciwy Kalebasie ― rzekłem zwracając się do nieistniejącego
lokaja i niezwłocznie czyniąc w powietrzu dłonią taki ruch, jakim zazwyczaj wręcza się napiwki, dodałem głosem
skromnym a uprzejmym:
― Masz tu, mój drogi, tysiąc dukatów na rozgrzewkę. Jest to drobnostka, która ci się wszakże przyda.
― Nie psuj mi służby zbytnią hojnością - szepnął ukradkiem tłuścioch pochylając się ku mnie i grożąc mi
palcem po nosie.
― Stół już nakryty! ― zawołałem udając radość niezmierną. ― Możemy teraz śmiało zażądać
najwybredniejszych potraw! Nieprawdaż?
― Od czego zaczniemy? ― spytał tłuścioch mrużąc oczy i udając głęboką zadumę. ― Myślę, że najlepiej
byłoby zacząć od jakiejś niewinnej przekąski w rodzaju sardynek w oliwie, które, ułożywszy z lekka podniebienie,
nie odebrałyby apetytu do dań następnych.