33
Piruza stała obok i z radością przyglądała się Hindbadowi.
― Drogi Hindbadzie! ―mówił król. ― Niepokoił mię bardzo twój długi pobyt na wyspie Degiala. Bałem się,
że zginiesz i nigdy cię już nie zobaczę!
― Ja zaś byłam pewna twej mądrości i twego męstwa! ― szepnęła dumnie Piruza. ― Twierdziłam bez
ustanku, że Hindbad zginąć nie może!
―Miałaś słuszność―odpowiedział Hindbad. ―Jestem zbyt mężny i zbyt mądry, ażebymmógł zginąć wwalce
nawet z tak potężnym duchem jak Degial.
Słyszałem tę rozmowę, bom właśnie wpadł do komnaty i stałem w pobliżu. Zawrzałem gniewem, serce
zakołatało mi w piersi, zrobiłem krok naprzód i zawołałem:
― Królu miłościwy! Czyż nie widzisz swej własnej pomyłki? Król spojrzał na mnie. Spojrzała jednocześnie
Piruza. Zdziwił się król. Zdziwiła się jednocześnie Piruza. Ujrzeli bowiem w komnacie dwóch ludzi tak podobnych
do siebie jak dwie krople wody.
― Co to znaczy? ― zawołał król. ― Skąd takie podobieństwo? W głowie mi się miesza! Zamiast jednego,
widzę na własne oczy dwóch przyszłych moich zięciów, z których wszakże jeden tylko może być prawdziwy!
―A ja widzę dwóch moich przyszłych mężów! ― szepnęła zrozpaczona i przerażona Piruza. ― Któregoż z nich
mam dzisiaj poślubić?
― Mnie! ― rzekł Hindbad spokojnie.
―Milcz, podły kłamco!―zawołałemz oburzeniem.―Nie ty, lecz ja jestemnarzeczonymPiruzy! KróluMiłościwy,
strzeż się tego potwora i nie daj się opętać jego podobieństwem do mnie! Stworzył go umyślnie Degial, aby się
zemścić namnie za to, żemgo obraził na jego własnej wyspie. Jest to twór sztuczny i czarnoksięski, którego Piruza poślubić
nie powinna. Od chwili swych urodzin na krok mnie nie odstępuje, towarzyszy mi wszędzie. Przed samym pałacem
zdrętwił mi nogi, abym nie mógł ciebie i Piruzy uprzedzić o tym, co się stało!
Król się zamyślił, potarł dłonią zamyślone czoło i rzekł wreszcie do mnie w zamyśleniu:
― Jak ci na imię?
― Sindbad ― odrzekłem.