35
Nie uchroniłaś mię jednak od jego zemsty okropnej! Duch niewidzialny mści się na mnie i zadaje mi męczarnie
nie do zniesienia! Piruzo! Do ciebie zwracam się o pomoc, o ratunek! Ty jedna możesz mię zbawić! Spójrz na mnie
uważnie, a samo serce szepnie ci, kim jestem! Serce się nie omyli! Zabije, zatrzepocze się w piersi i rozpozna
prawdę od kłamstwa, odróżni Sindbada od Hindbada i odsłoni nareszcie twym oczom, kto jest twym przyszłym
mężem, a kto niegodnym ciebie oszustem!
―Spójrz, Piruzo, spójrz!―zawołał król Miraż.―Spójrz na jednego, potemna drugiego, a potemna obydwóch
jednocześnie. Rządź się sercem i wskaż mi tego, którego serce twoje wybierze.
Piruza spojrzała najpierw na mnie, potem na Hindbada, potem jednocześnie na nas obydwóch i wreszcie
szepnęła nieśmiało:
― Serce mi wskazuje obydwóch i żadnego z nich nie wyróżnia. Obydwaj są zarówno mili, zarówno piękni
i zarówno wymowni. A tak są do siebie podobni, że właściwie wszystko mi jedno, który z nich mężem moim
zostanie. Ufam bowiem jednemu i drugiemu i żadnego z nich, dotychczas przynajmniej, nie podejrzewam
ani o kradzież, ani o oszustwo. Toteż myślę, iż najlepiej zrobię, jeśli to nieporozumienie w inny zgoła sposób
rozstrzygnę. Istnieje w moim kraju obyczaj, że narzeczony w dzień ślubu podarek dla swej narzeczonej przynosi.
Nie wątpię, iż obydwaj ci młodzieńcy zaopatrzyli się w podarki ślubne, aby mi niespodziankę sprawić. Otóż wybieram
na męża tego, który mi podarek piękniejszy i niespodziankę milszą przygotował.
Piruza zamilkła, a ja struchlałem. Wypadki dnia wczorajszego, grzmienia gongów niewidzialnych, rozmowa
zDegialem, nagłenarodzinyHindbada -wszystko to razemtakprzytłoczyło i rozproszyłomojemyśli, żemzapomniał zupełnie
o zaopatrzeniu się w podarek ślubny. Zawstydzony, spuściłem oczy i milczałem.
― Gdzie masz swój podarek? ― spytał drwiąco Hindbad.
― Nie mam żadnego ― szepnąłem głosem złamanym.
Piruza ze wstrętem i oburzeniem odwróciła się do mnie plecami. Hindbad podbiegł ku niej, wyjął z kieszeni
księgę w złotej oprawie i podał mówiąc: ― Oto jest mój podarek.
Piruza z uśmiechem radości przyjęła księgę złotą, a Hindbad mówił dalej:
1...,28,29,30,31,32,33,34,35,36,37 39,40,41,42,43,44,45,46,47,48,...198