57
Rozejrzałem się dokoła i zdumienie moje nie miało granic! Znajdowałem się oto w cudownej komnacie pałacowej,
zalanej różowym światłem lamp, które, wisząc u stropu, kołysały się rytmicznie, jakby w takt niesłyszalnej muzyki.
W głębi komnaty stała złocista otomana, a na niej spoczywała piękna królewna, która właśnie paląc nargile ziewała
tak czarownie, że nie mogłem oderwać oczu od jej wdzięcznych i porywająco słodkich poziewań.
Przed królewną, obok otomany, stał złoty stolik. Na złotym stoliku stał złoty półmisek, na złotym półmisku
leżało kilka diamentów, w których natychmiast poznałem diamenty z wiadomej mi kotliny. Królewna spojrzała
na mnie i ziewnęła rozkosznie. Oczarowany i ośmielony tym niezaprzeczenie rozkosznym ziewnięciem, zbliżyłem
się do niej o krok jeden.
Tym razem królewna ziewnęła bardzo gościnnie i zachęcająco. Odpowiedziałem na ziewnięcie uprzejmym
skinieniem głowy i przyklęknąłem na jedno kolano, aby powitać królewnę, która, jak się domyśliłem, była
na pewno królewną nie z tej, to z innej bajki. Widząc, że uklęknąłem, królewna ziewnęła radośnie i białą, cudną
rączką przesłoniła niezwłocznie wpółotwarte usta, jakby na znak, iż radość, którą mi okazała, była mimowolna
i nieumyślna. Zrozumiałem ten ruch królewny i powstawszy z kolan zbliżyłem się jeszcze o krok jeden.
― Naucz mię ― szepnąłem ― naucz mię twego imienia, bo jest mi tak samo nieznane jak ty i twoja
dusza, i dźwięk twego głosu!
Królewna w odpowiedzi ziewnęła wymijająco.
― Powiedz, kim jesteś? ― szeptałem nadal. ― Skąd pochodzisz? Czemu przebywasz w dziupli, która
należy do olbrzymiego Roka? Jakie są twe przeznaczenia?
Królewna ziewnęła tajemniczo i wziąwszy z talerza jeden z diamentów wsunęła go do ust, zgryzła dość
łakomie i przełknęła. Zdumiony, cofnąłem się o krok i zawołałem:
― Co czynisz, nieoględna! Połknięty diament może twój królewski żołądek przyprawić o niestrawność
śmiertelną! Niechże posłyszę dźwięk twego głosu! Mów do mnie co prędzej, bo skonam u stóp twoich z zachwytu
i ciekawości. Królewna ziewnęła przychylnie i rzekła:
― Nie chce mi się mówić. Jestem znudzona i właściwie nie mam nic do powiedzenia.
1...,50,51,52,53,54,55,56,57,58,59 61,62,63,64,65,66,67,68,69,70,...198