61
Mam jednak przy sobie latarkę-plotkarkę, która działa w ten sposób, że osoby, jej blaskiem objęte, jawią się oczom
w miejscu, gdzie ich właśnie nie ma. Jeżeli Rok będzie nas ścigał, zapalimy latarkę-plotkarkę i zmylimy mu drogę.
Ujrzy nas gdzie indziej, niźli w rzeczywistości znajdować się będziemy.
W chwili gdy królewna słów tych domówiła, posłyszeliśmy szum skrzydeł olbrzymiego Roka.
Leciał w pogoni za nami, zaciemniając skrzydłami niebiosy.
Najdroższa natychmiast zapaliła latarkę-plotkarkę i z wielką ulgą spostrzegliśmy, że złudzony światłem Rok
poleciał nagle w stronę przeciwną. Myśmy zaś udali się w dalszą drogę. Zdążałem z moją Najdroższą ku brzegom
wyspy, aby wsiąść na okręt i popłynąć do Balsory, a stamtąd wrócić do Bagdadu. Wyspa była jednak tak obszerna,
że szliśmy dni kilka bez skutku. Ruch i powietrze wznieciły w Najdroższej tak nienasycony apetyt, że zjadła cały
zapasmoichdiamentów.Głód jej począł doskwierać. Przeraziłemsięnamyśl, żenieznajdęnigdziepożywieniadla zgłodniałej
królewny. Próbowałem piec na ogniu upolowaną w drodze zwierzynę i podawałem Najdroższej w nadziei, iż ją
znęci świeży, smakowity zapach pieczonego mięsa - lecz nadaremnie!
― Czyś oszalał? ― wołała Najdroższa. ― Nie biorę do ust nic prócz diamentów. Zapomniałeś już o moich
nawyknieniach.Obiecywałeśmigórydiamentów,dajmiprzynajmniejchoćjedenniewielkipagórek,choćgarść,choćgarsteczkę!
Byłem zrozpaczony. Najdroższa słabła i nikła mi w oczach. Na szczęście dotarliśmy wkrótce do krańców
wyspy. Na brzegu stał właśnie okręt, który za chwilę miał odpłynąć. Zgasiliśmy latarkę-plotkarkę i wbiegliśmy
na pokład. Spotkał nas kapitan okrętu, który miał na palcu sygnet ze sporym brylantem. Podał właśnie na powitanie
mojej Najdroższej dłoń, obciążoną sygnetem. W okamgnieniu Najdroższa przywarła usteczkami do sygnetu i odgryzłszy
brylant połknęła go ze smakiem.
― Nieco kwaskowy ― zauważyła mlaskając językiem ― ale jestem tak głodna, że nie mogę zwracać
uwagi na takie drobnostki.
Poczerwieniałem ze wstydu, zaś kapitan zbladł, zapewne ze zdziwienia.
― Kapitanie ― rzekłem ― przepraszam cię za to, co ci się przytrafiło. Zwrócę ci po powrocie do Bagdadu
brylant tej samej wartości. Żona moja ma taki dziwny ustrój żołądka, że nie znosi innych potraw prócz diamentów.