58
Głos jej atłasowy, jedwabny, aksamitny tak mię
oczarował, żem stał przez chwilę w milczeniu, aby się
do woli rozkoszować dźwiękiem tego głosu.
― Zgaduję! ― zawołałem nareszcie. ― Zgaduję,
że zły los związał twe życie osobliwe z życiem drapieżnego
Roka. Jesteś przezeń uwięziona i potężny ptak zmusza cię
do ślubu, na który nie chcesz się zgodzić nawet pod groźbą
śmierci! Domyślam się, że przebrzydły skrzydłak nie umie
ani ocenić, ani do głębi zrozumieć twej duszy. Jesteście
zbyt niedobrani, abyś mogła z nim dłużej poprzestawać.
Czyż nie mam słuszności?
Królewna ziewnęła zadumanie i rzekła:
― Może i masz słuszność, bo mówisz z zapałem.
Dotąd nie myślałam o tym, że ptak ten nie rozumie mej
duszy. Teraz, pod wpływem twych słów, zaczynam o tym
myśleć i przypuszczam, iż masz słuszność.
― Otworzyłem ci oczy po raz pierwszy w życiu! ―
zawołałem z niepohamowaną radością.
― Zapewne... otworzyłeś, a w każdym razie po raz
pierwszy w życiu. Nic mnie jednak tak nie znudziło jak ten
wypadek, żeś mi otworzył oczy! ― I królewna ziewnęła
żałośnie.