76
Wyobrażam sobie, ilu nieszczęść przyczyną była ta Góra, najniepotrzebniej w świecie gromadząca na swej
powierzchni tyle żelastwa! Zdawało mi się, iż tkwię na czubie jakiegoś śmietnika, i nie mogłem zrozumieć, czemu
taki śmietnik tai w sobie tak nieodpartą potęgę! Powoli uniosłem oczy wzwyż i ze zdziwieniem ujrzałem przed sobą
na samym wierzchole Góry pomnik, olbrzymi, spiżowy pomnik jakiegoś rycerza. Siedział na spiżowym rumaku,
dumnie wznosząc czoło i dumnie krzyżując obydwie dłonie na piersi. Zbliżyłem się, aby odczytać napis na pomniku.
Napis głosił, co następuje:
Nazywam się Ktokolwiek, żyłem jakkolwiek, po śmierci przebywam gdziekolwiek. Przygodny zwiedzaczu
Góry Magnetycznej, jeżeli chcesz mnie na nowo do życia powołać, wymów wobec mnie słowo: „geniusz”,
a natychmiast obudzę się na dźwięk mego imienia, lecz strzeż się w rozmowie ze mną użyć słowa: „osioł”, gdyż
natychmiast obrócę się w spiż, którym jestem obecnie.
Odczytawszy ów napis namyśliłem się i po długim namyśle wyrzekłem dość głośno:
― Geniusz.
Rycerz niezwłocznie otworzył oczy, przetarł je i szepnął:
― Czy mnie kto wołał?
―Nie tyłemwołał, ilemwykonał poradę zawartą w twymnapisie―odrzekłemprzyglądającmu się uważnie.
― Owom tedy jest ― mówił dalej rycerz. ― Czuję, jak życie na nowo wypełnia moją istotę i krew poczyna
krążyć w mych żyłach.
― Przyjemne to zapewne uczucie i nie każdemu dostępne ― przerwałem przyglądając mu się coraz
uważniej.
― Powiedz mi jednak, kim właściwie jesteś i za co wystawiono ci taki spiżowy pomnik na wierzchole tej Góry?
― Kim jestem? ― powtórzył rycerz. ― I trudno, i łatwo odpowiedzieć na to pytanie. Jestem człowiekiem, który
byłby zupełnym zerem, gdyby go nie obdarzono pomnikiem. Dla tej właśnie, a nie innej przyczyny zbudowanomi pomnik.
Uwieczniony w spiżu, stoję tu na wierzchole Góry, ponieważ stać mię na to, abym stał. Jestem jednym z tych, którzy
są do wszystkich podobni, i wyróżniam się jeno pomnikiem. Za życia słynąłem z pomnikowej głupoty, słuszna tedy, iż
po śmierci mampomnik. Kochałemżyciew jego przejawach codziennych i nienawidziłemgowjegowzlotachkuwyżynom.
1...,69,70,71,72,73,74,75,76,77,78 80,81,82,83,84,85,86,87,88,89,...198