85
― Pomimo to ― odpowiedział Murumadarkos ― będę oto liczył do trzech. Za trzecim razem strzała
przeszyje ową pamiątkę po twojej matce.
Ukryty za kotarą, poczułem się nagle nieswojo.
― Raz! ― rzekł Murumadarkos.
― Błagam cię, nie strzelaj! ― zawołała Sermina.
― Dwa! ― rzekł nieubłagany Murumadarkos.
Chcąc w czas uprzedzić okrutne „trzy”, które by niechybnie pociągnęło za sobą cios dla mnie śmiertelny,
wysunąłem się mimo woli spoza kotary.
― A to kto? ― zawołał Murumadarkos przysiadając do ziemi ze zbytniego zapewne zdumienia.
― Precz stąd, podły czarnoksiężniku! ― zawołałem odważnie. ― Kocham Serminę i nie pozwolę nadal
więzić jej w tych podziemiach. Albo zabiję ciebie, albo sam zostanę zabity.
―Toostatniejestowieleprawdopodobniejsze―odpowiedziałczarownikiprzedzierzgnąłsięnaglewolbrzymiego
psa. Pies rozwarł paszczę i chciał się już rzucić na mnie, gdy Sermina przedzierzgnęła się w wilka. Wilk rzucił się na psa
i rozpoczęła się wściekła walka. Podczas tej walki pies nagle przeobraził się w tygrysa. Wówczas wilk przemienił się
w lwa. Tygrys stał się nagle żółtym z zazdrości i złości płomieniem. Z niepokojem spojrzałem na lwa, czekając, w co
się teraz odmieni. Lew po krótkim namyśle rozwichrzył się w cudowny, purpurowy płomień. Przypomniałem sobie
wówczas, iż Sermina słynęła jako płomienna. Dwa te płomienie - żółty i purpurowy - wichrząc się i powiewając
jęzorami, splotły się i zgmatwały wzajem ze sobą. Długo trwała walka płomieni. To żółty, to purpurowy unosił się
wzwyż, panując nad przeciwnikiem. Mocowały się ze sobą, wijąc się kłębami po ziemi, polatując ku sklepieniu,
prześlizgując się po ścianach, paląc po drodze kotary i makaty. Wreszcie znieruchomiały obydwa i zwarły się
w jeden ognisty, żółto-purpurowy zamęt. Znać było, iż tezą się i zmagają w walce ostatecznej. Zaparłem dech
i z zamarłym w piersi sercem śledziłem skutki walki, od której zależało życie moje i Serminy. Nagle płomień żółty
zachwiał się, syknął, zadymił i zaczął z wolna wątleć, przygasać, szarzeć, aż w końcu, zamieniony w popiół, opadł
na ziemię. Sermina zwyciężyła!