83
I rzeczywiście - tuż obok rozbitego lustra zjawiła się jego postać straszliwa i potężna. Zdążyłem ukryć się
za kotarą drzwi.
Nasłuchiwałem uważnie rozmowy Murumadarkosa z Sermina, aby w razie potrzeby przyjść z pomocą.
Sermina w pierwszej chwili tak się zmieszała, że odpowiedzi jej były nierozsądne.
― Czegoś chciała ode mnie? ― spytał Murumadarkos.
― Chciałam się dowiedzieć, która godzina? ― odrzekła rumieniąc się Sermina.
― Jak to? W tak błahym celu wezwałaś mnie z tak daleka? Byłem przed chwilą na końcu świata, zajęty
polowaniem na lwy i tygrysy.
― Jest to błahy cel dla ciebie, lecz nie dla mnie ― tłumaczyła Sermina. ― Zegarek mój idzie tak źle, że nigdy
nie wiem, o której mam wstać, a o której do snu się ułożyć. Dzień - dwa - a nawet tydzień - a nawet miesiąc można
żyć bez zegarka, ale trzy lata - to trochę za długo.
Murumadarkos spojrzał na zegar wiszący na ścianie, zmarszczył brwi i rzekł: ― Zegar twój idzie aż nadto
dobrze. Zapewne jakiś inny zamiar lub przypadek zmusił cię do rozbicia lustra.
Sermina zarumieniła się znowu i rzekła z pośpiechem:
―Właściwie było tak: zaczęłam się nudzić sama w podziemiach i pomyślałam, że aż trzy lata muszę czekać
na twoje odwiedziny. Zrobiło mi się tak nudno, ale to tak nudno, żem postanowiła dla rozrywki zatańczyć przed
lustrem jakiś taniec solowy, aby się przyglądać swemu rozpląsanemu w lustrze odbiciu.
Zaczęłam tańczyć.
Tańczyłam tak zapalczywie, ale to tak zapalczywie, że nieostrożnie podniosłam w zapale tanecznym nogę
tak wysoko, ale to tak wysoko, że rozbiłam lustro.
Murumadarkos jeszcze mocniej brwi zmarszczył i mruknął pod wąsem:
― Przecież widzę, że lustro przeszyte jest na wylot strzałą z mego łuku.
Sermina zarumieniła się po uszy i zawołała:
― Zapomniałam ci powiedzieć, że tańczyłam mój ulubiony taniec z łukiem.