79
Tkwiąc na brzegu wyspy, świetniałem, złociłem się i pachniałem w nieskończoność, która jarzyła się w mych oczach
rozwiewnym światłem księżyca.
― Czyś zadowolony ze swego stroju, ze swoich butów i z wonności? ― zawołał rój skrzydlatych istot.
― Jestem najzupełniej zadowolony ― odrzekłem głaszcząc dłonią swe jedwabne ubranie. ― Chciałbym
teraz znaleźć się tam, gdzie przebywa płomienna Sermina. Nie wiem jednak, jak to uczynić. Po pierwsze - nie znam
miejsca jej pobytu, po wtóre zaś - nie mam ani ludzi, ani konia, ani żadnego w ogóle sposobu wydostania się z tej
wyspy.
Zaledwom domówił tych słów, zjawił się przede mną rydwan ognisty, zaprzężony w cztery ogniste
rumaki. Wsiadłem do rydwanu i po chwili rumaki ogniste uniosły mię w powietrze. Słyszałem jeno szum
ognistych kó i parskanie ognistych rumaków, którym ze ślepi i z nozdrzy sypały się nieustannie skry. Zdawało mi
się, że ogarnął mię jakiś pożar zaklęty, w którym za chwilę spłonę na popiół. Nie spłonąłem wszakże. Przeciwnie
- ogień, z którego utkany był rydwan oraz czwórka rumaków - wywiewał z siebie łagodną a pełną różanej woni
ochłodę. Ogniste rumaki zatrzymały się nagle w jakimś pustym i samotnym ustroniu. Wyskoczyłem z rydwanu
i zaledwo stopą dotknąłem ziemi, wszystko nagle znikło sprzed mych oczu: i rydwan, i rumaki. Rozejrzałem się
dokoła, alem nie zauważył nigdzie nawet śladów owego pałacu, któregom się spodziewał; byłem bowiem
pewien, że rumaki ogniste staną wraz ze mną przed pałacem Serminy.
Nie wiedziałem, dokąd mam się teraz udać. Postanowiłem tedy czekać na dalsze wskazówki zaklęte.
Czekałem godzinę całą, ale nadaremnie.
Wtem posłyszałem głos, jakoby spod ziemi wybiegły:
― Idź za mną, Sindbadzie! To ja, płomienna Sermina! Mieszkam tu, w podziemiach. Idź w ślad za mym
głosem, a zaprowadzę ciebie do wnijścia. Będę śpiewała piosenkę, abyś głos mój mógł słyszeć nieustannie.
― Śpiewaj ― rzekłem ― głos twój czaruje mnie i upaja. Pójdę chętnie za twym głosem.
W tej chwili rozległ się śpiew Serminy. Śpiewała dziwną a cudowną śpiewkę podziemną, której słowa
zachowałem w pamięci:
1...,72,73,74,75,76,77,78,79,80,81 83,84,85,86,87,88,89,90,91,92,...198